Polskie psy w Bejrucie
W czwartek 6. sierpnia na lotnisku w libańskim Bejrucie, w którym kilka dni temu doszło do ogromnej eksplozji w składzie materiałów wybuchowych (główną przyczyną był najpewniej zapłon 2 750 ton saletry amonowej), wylądował oddział specjalny Polskiej Straży Pożarnej, a w jego składzie 4 psy ratownicze wraz z opiekunami. To pierwsza jednostka w ramach międzynarodowej grupy doradczej ds. poszukiwania i ratownictwa INSARAG, która stawiła się i otrzymała pozwolenia na działania na terenie zdewastowanym eksplozją. PSP w ramach przydziału objęło monitoringiem sektor J. Grupą dowodzi st bryg. Mariusz Feltynowski, kierujący wcześniej działaniami ratowniczymi w czasie misji po trzęsieniach ziemi na Haiti i w Nepalu.
Zadaniem psów jest odszukiwanie ofiar i rannych w zgliszczach zabudowań mieszkalnych i portowych. Zadanie jest tym trudniejsze, że skażenie materiałami wybuchowymi o intensywnej woni mocno przeszkadza w tropieniu. Niewykluczone są też kolejne eksplozje, lawiny gruzowe, czy spontaniczne zapłony elementów łatwopalnych. Jak zaznacza st. kpt. Krzysztof Batorski, akcja prawdopodobnie potrwa kilkanaście dni.
Na miejscu pracę rozpoczęły również psy ratownicze z Czech, Rosji, Francji, Grecji czy Niderlandów. We wszystkich sektorach przeszukiwania prowadzone są bardzo intensywnie – przy tak szybkiej reakcji szanse, że psy odnajdą ocalałych po wybuchu są spore.
Ciekawe, czy PSP ma wystarczająco dużo smaczków, żeby nagrodzić psich bohaterów. ;)